wtorek, 28 października 2014

Niemowlę przed telewizorem


Będąc jeszcze w ciąży odwiedziłam znajomych, którzy mieli wtedy 2,5-miesięcznego syna. Dziecko z natury było aniołkiem. Gdy byliśmy u nich w odwiedzinach to ani razu nie usłyszeliśmy płaczu dziecka, nawet kwilenia. Podczas naszego pobytu dziecko zostało posadzone do leżaczka-bujaczka i postawione przed telewizorem - wielkim telewizorem w odległości około metra! I tak spędziło w nim ok. 2 h albo i więcej, bo my już wychodziliśmy, a niemowlę nadal siedziało i oglądało. Po powrocie do domu nie mogłam wyjść z szoku i nadal nie mogę: 2,5-miesięczne niemowlę siedziało 2 h przed telewizorem. Na dodatek matka dziecka była cały czas koło niego, czyli mogła się nim zając, np. położyć go na koc i rozmawiając z nami jednocześnie go pilnować. Wtedy myślałam o tym, że nie dba o oczy swojej pociechy i o kręgosłup (leżaczek-bujaczek).

Od tego zdarzenia minęły 4 miesiące, a ja nadal mam w głowie tą sytuację. Matka tego dziecka niedawno była u nas i zdziwiła się, że nasz Dzidziuś nie przepada za leżaczkiem-bujaczkiem tak jej. Jej synek min. godzinę siedzi w leżaczku-bujaczku, gdy ona gotuje obiad i zazwyczaj przy okazji ogląda tv, które także uwielbia. Dzidziuś też lubi patrzeć na ekran telewizora, ale to nie znaczy, że ja mam mu na to pozwalać. Odkąd się urodził Dzidziuś to tv jest włączane zazwyczaj tylko w środy wieczorem, gdy leci TOP CHEF, a dziecko już śpi w swoim łóżeczku w drugim pokoju. Jedynie u dziadków czasami coś obejrzy. Co do leżaczka-bujaczka to dosłownie kilka razy włożyliśmy go na chwilę, aby zobaczyć jego reakcję: wytrzymał w nim kilka, może kilkanaście minut i był ryk, bo Dzidziuś nie należy do dzieci, które posiedzą spokojnie w bezruchu. I bardzo dobrze! To nie jest dla niego zdrowe. Ja też mam mnóstwo rzeczy do zrobienia, oprócz opieki nad Dzidziusiem, a większość dnia w domu jestem sama z dzieckiem i nie ratuję się wtedy leżaczkiem-bujaczkiem tylko kładę dziecko na kocyk, na którym może swobodnie wymachiwać nogami i rękami. 

Wczoraj wróciłam po raz kolejny do rozmyślań nad tv, gdy na jednym z forum został poruszony ten temat. Dowiedziałam się (i dodatkowo zajrzałam do kilku artykułów), że dzieci do 2 roku życia nie powinny w ogóle oglądać tv i to nie tylko ze względu na wzrok. Większym zagrożeniem jest to, że tv (nawet grające w tle) moze zaburzyć prawidłowy rozwój dziecka, ponieważ je rozprasza. A oglądanie telewizji przez dzieci może wpłynąć na kłopoty ze snem, rozdrażnienie, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do padaczki. Chodzi tutaj o szybko zmieniające się obrazy, do których oko dziecka nie jest przystosowane. Pediatrzy uważają, że regularne oglądanie tv przez najmłodszych może mieć związek z późniejszymi problemami z koncentracją, ze słabszym rozwojem poznawczym czy agresją. 
 
Ostatnio ta znajoma stwierdziła, że my z Mężem rozpieszczamy nasze dziecko, bo ciągle koło niego skaczemy. Może i skaczemy ciągle koło niego, ale wolimy je tak "rozpieszczać", niż sadzać w leżaczku-bujaczku, stawiać przed telewizorem i mieć święty spokój.

A czy w ogóle kilkumiesięcznemu dziecku do szczęścia potrzebny jest telewizor? Oczywiście, że nie, ale jak widać, wielu rodzicom jest potrzebny.


2 komentarze:

  1. Dokladnie tak, przeraza mnie bezmyslnosc rodziców

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń