piątek, 19 września 2014

Przeziębienie

Ostatnio panuje fala przeziębień. Zapewne od zmiennej pogody - raz jest ciepło, a na drugi dzień już zimno. Dorośli ludzie nie wiedzą jak się rano ubrać: na spacerach spotykam i tych w kurtkach, i tych w krótkim rękawku. 

I tak i naszą rodzinę dopadło przeziębienie. Najpierw Mąż przyniósł przeziębienie z pracy - tam wszyscy przeziębieni, więc i on. Ale 2-3 dni i po jego chorobie - pomógł przede wszystkim Gripex. Gdy tylko Mąż poczuł się lepiej to ja zaczęłam się gorzej czuć. Wybrałam się więc do apteki z pytaniem co mogę brać przy karmieniu piersią i otrzymałam odpowiedź: "Tylko Paracetamol" i odeszłam załamana. Jak to? Nic więcej? Poza tym po pobycie w szpitalu (po porodzie) odniosłam wrażenie, że Paracetamol to lek na wszystko - "Tylko trzeba wziąć 2 tabletki, bo 1 nie pomoże" - wspominam słowa położnej. Zawróciłam wózkiem do domu z nadzieją, że znajdę lepszą odpowiedź na blogu Hafiji  i się nie myliłam: http://www.hafija.pl/?s=chora. Warto było zainteresować się dobrymi blogami jeszcze w ciąży i dzięki temu teraz, będąc w nagłej potrzebie, od razu wiedziałam gdzie szukać pomocy przy karmieniu piersią i że nie należy do końca wierzyć farmaceutom czy lekarzom. Gdy Mąż wrócił z pracy to wysłałam go z wózkiem na spacer (abym ja mogła się zdrzemnąć) oraz z listą do apteki: maść majerankowa, wapno, syrop Prenalen (jest na nim wyraźnie napisane, że dla kobiet w ciąży i matek karmiących, więc nie rozumiem niewiedzy farmaceutki). Do tego poratowałam się czosnkiem - w ciąży bardzo często przyprawiałam nim potrawy, ale od porodu go nie używałam, bo nie polecają go przy karmieniu. Dzięki zdobytej wiedzy u Hafiji uświadomiłam sobie i Mężowi, że czosnek dla Dzidziusia nie jest zły - jedynie może zmienić smak mleka i dziecko może nie chcieć jeść. Mając nadzieję, że jednak mój Dzidziuś czosnek polubi jak ja to zażyłam tego "naturalnego antybiotyku" i się nie myliłam: później jadł moje mleko jak zwykle ze smakiem:). 

Wczoraj zaczęłam w końcu czuć się lepiej (3 dzień przeziębienia), ale za to Dzidziuś zrobił się blady - temp. 37,2. A oprócz tego nic mu nie dolega - na szczęście, bo nie wyobrażam go sobie z tak zawalonym nosem jak ja miałam. Ciągle mam nadzieję, że te moje mleko go chroni i nic się więcej u niego nie rozwinie. A Mąż na to: "A co można podawać dziecku na przeziębienie?"Nie wiem...