piątek, 29 maja 2015

Spotkanie Klubu Mam w Siedlcach - 8 czerwca



Zapraszamy na spotkanie Klubu Mam 8 czerwca o godz. 16:00 w Sali zabaw "Maluch":

Temat: "On i ona w jednym domku" czyli jak budować dobre relacje w związku

Spotkanie poprowadzi Joanna Sajko–Stańczyk — psycholog, certyfikowany coach, doradca kariery, wykładowczyni akademicka, ekspertka komunikacji międzypłciowej, autorka cyklu spektakli edukacyjnych „Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus” oraz książki „Garnitur kontra garsonka, czyli jak zbudować dobre relacje w pracy”, właścicielka firmy szkoleniowej www.saycoach.pl (info@saycoach.pl), mama Cypriana i Ali.

Na spotkaniu dowiesz się:
- dlaczego mąż Cię nie słucha i nic nie rozumie,
- jak wyrazić złość i nie zepsuć wszystkiego wokół,
- jak unikać konfliktów i sprawić by mąż z przyjemnością spełniał nasze prośby,
- co zrobić, aby Twój mąż doceniał Twój trud i wiedział kiedy potrzebujesz wsparcia.
Miejsce:
Sala zabaw "Maluch"
Ul: Władysława Jagiełły 27
08-110 Siedlce

Zapraszamy do zapisów pod adresem: klub.aktywna.mama@gmail.com - ilość miejsc ograniczona.
Koszt: 15 zł - mama, dziecko powyżej 1 r.ż. - 14 zł, rodzeństwo po 13 zł (opłata za salę zabaw).

Dzień Matki z Klubem Mam "Aktywna Mama" w Siedlach - relacja



26 maja odbył się Dzień Matki z naszym Klubem Mam w Sali zabaw "Maluch". Było to wyjątkowe spotkanie, na którym nie zabrakło  uśmiechu, zabawy, i dzieci;).

Na wszystkie Mamy czekały drobne upominki z okazji ich święta...

 oraz słodki poczęstunek.


Niemowlaki mogły wziąć udział w 2 konkurencjach: we wspólnych przysiadach z Mamami oraz....







 w wyścigu dzieci raczkujących.

Zaś starsze dzieci ścigały się rowerkami i samodzikami.


Nie zabrakło także konkursów plastycznych, w których dzieci malowały swoje Mamy lub laurki dla nich.





W międzyczasie dzieci bawiły się,



a Mamy mogły chwilę odsapnąć.



Podczas tego wyjątkowego spotkania na zabawę załapali się także tatusiowie;)

Zdjęcia wykonane przez Aleksandrę Jurkowską z bloga Nasze kluski.
 
.
Chciałabyś do nas dołączyć? Nic prostszego: śledź terminy naszych kolejnych spotkań na Klub Mam "Aktywna Mama" lub w mojej zakładce albo od razu napisz do nas: klub.aktywna.mama@gmail.com.
Kolejne spotkanie Klubu Mam już 8 czerwca (szczegóły tutaj).



Zapraszamy wszystkie obecne oraz przyszłe
 Mamy!

poniedziałek, 18 maja 2015

Spędź Dzień Matki z Klubem Mam "Aktywna Mama" w Siedlcach





Zapraszamy na wyjątkowe spotkanie Klubu Mam z okazji Dnia Matki 26 maja 15:00-19:00 w Sali zabaw MALUCH:
W programie m.in. przewidziane zabawy dla mam i ich dzieci od 0 do 10 lat:
- wyścigi dzieci raczkujących (pełzających)
- konkurs plastyczne
- kalambury
- konkurs wiedzy o Klubie „Aktywna Mama”
- słodki poczęstunek
- upominki oraz nagrody w konkursach oraz wiele innych atrakcji;)

Zapisy poprzez e-mail klub.aktywna.mama@gmail.com podając imię i nazwisko mamy oraz ilość i wiek dzieci.

Koszt: mama - 20 zł, dziecko powyżej 1 r.ż. – 10 zł (opłata za salę zabaw)

Miejsce:
Sala Zabaw „Maluch”
Ul. Władysława Jagiełły 27
08-110 Siedlce

wtorek, 12 maja 2015

Najprostsze naleśniki


Chodziły za mną naleśniki dla Dzidziusia, ale ze względu na skazę białkową to nie mogły być tradycyjne. Wtedy przypomniałam sobie o naleśnikach z gryki. Według mnie to najprostsze naleśniki. Ale mają też swój minus: ciężko znaleźć w sklepach kaszę gryczaną białą. Ja zaopatruję się w Internecie lub w sklepach ze zdrową żywnością.


Naleśniki z gryki
Składniki:
- szklanka kaszy gryczanej białej (niepalonej)
- woda (ja daję przegotowaną)





Kaszę zalewamy na noc wodą - ok. 2 razy tyle wody niż kaszy. Następnego dnia odlewam wodę i wlewam świeżą - niewielką ilość i blenduję do uzyskania masy o konsystencji podobnej jak na zwykłe naleśniki. W razie potrzeby dolewam wody i ponownie blenduję. Potem rozgrzewam patelnię i smażę cieknie naleśniki na małym ogniu z obu stron. Dla Dzidziusia smażę bez tłuszczu;). Następnie smaruję nadzieniem: u nas jako nadzienie posłużył ugotowany, rozgnieciony batat;). Polecam także pastę z buraków, z dyni, smażone jabłka. Aby Dzidziusiowi (9 m.) było łatwiej zjeść to pokroiłam na małe kawałki takie jak na zdjęciu;).


piątek, 8 maja 2015

Mama rzuca pracę

Ustalmy jedną rzecz. Rodzina jest najważniejsza. I kropka.

Dokładnie pierwszego kwietnia, w prima-aprilis rozpoczęła się moja przygoda z pracą. Po długim czasie bezrobocia (ciąża i 8,5 miesiąca opieki nad Skrzatem), mama postanowiła pójść zarabiać. I poszła. Praca, na zleceniu. Oh! Czas nienormowany. ZUS odprowadzany od marnej kwoty. Około 50 godziny tygodniowo poza domem. Do pracy dojeżdżałam, więc 2-3 godziny trzeba doliczyć na dojazd. A w pracy spędzałam nawet dziesięć godzin, od 9 do 19.

Wytrzymałam 28 dni.

W ostatnią środę, na porannym zebraniu, powiedziałam sobie DOŚĆ. Wtedy jeszcze cichutko, w myślach. Ale ta myśl wybrzmiewała we mnie coraz głośniej i głośniej. "Chcesz wrócić do syna, do męża, do domu. Chcesz w końcu nie zaciskać zębów ze stresu, nie rwać włosów z głowy. Chcesz zjeść normalny obiad." Nie zaprzeczę. Chciałam.

Następnego dnia myśl zwerbalizowałam. Poszłam do szefowej i powiedziałam: Wysiadam.

Cóż. Zaskoczenie spore. Bo: szkoda, bo niezła jesteś, bo zarabiać będziesz więcej, to kwestia czasu, bo dziecko nie jest wymówką, bo to, bo tamto. A ja miałam serdecznie dość.

I dzisiaj, kiedy zaniosłam na pożegnanie ciasto, zrobiło mi się smutno. Kiedy popatrzyłam na znajomych, na te fajne, uśmiechnięte twarze - zrobiło mi się tak po ludzku smutno. Bo, kurczę, zżyłam się z nimi. Polubiłam ich. Już przecież umawialiśmy się na piwo (mimo, że nie piję bo karmię piersią), na zdjęcia, na spacer, na kawę. A tu taki klops.

Teraz, gdy już jestem w domu i kurz - jakby nie było - rozstania - opadł myślę sobie, że dobrze zrobiłam. Odżyje moja rodzina, odżyję ja. A praca... znajdzie innego jelenia, który będzie harował na zleceniu jak na etacie. Jestem tego pewna. Znajomi przecież nie wylatują na księżyc. 

Tymczasem ja... spokojnie popatrzę jak zielenieje trawa, jak kwitną bzy, jak świeci słońce. Pokażę synowi stokrotki u babci w ogrodzie, pójdziemy razem na tory, dotkniemy listków mieniącej się w słońcu brzozy. I już niedługo powąchamy pierwsze róże.

I co? Nie było warto?

Lejdi

środa, 6 maja 2015

Batatowe ciasteczka

Kiedy w końcu udało mi się znaleźć w sklepie (u mnie są tylko w Biedronce) bataty to upiekłam z nich ciasteczka. Mój Dzidziuś je uwielbia, ponieważ uwielbia jeść sam (BLW). A ja się cieszę, że jada zdrowo (w końcu batat to warzywo i na dodatek bardzo zdrowe) i sama mu podjadam te ciasteczka, bo są bardzo słodkie. Idealne przy rozszerzaniu diety, zwłaszcza alergika, bo składają się tylko z batatów i mąki kukurydzianej. Gdybyście nie mogli dostać batatów to możecie użyć także zwykłych ziemniaków. Wtedy ciastka nie będą takie słodkie, ale nadal posmakują dzieciakom.


Składniki:
batat
2-3 łyżki (lub więcej w zależności od wielkości batata) mąki kukurydzianej
Batata gotujemy w wodzie ok. 20 minut. Następnie ugniatamy widelcem i dosypujemy mąki. Odstawiamy do wystudzenia. Potem formujemy kulki i spłaszczamy je. Dodatkowo możemy nożem zrobić oczy i uśmiech na ciastkach. Układamy ciastka na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy po 12 minut z każdej strony w piekarniku nagrzanym do 190 stopniach.

 



Dzidziuś i Skrzacik w końcu się poznali

1 maja do Dzidziusia pierwszy raz przyjechał Skrzacik z rodziną (dzieli nas ok. 70 km). Jeśli przegapiliście historię pojawienia się Skrzacika na blogu to zapraszam tutaj. Nasi synowie, co prawda, już raz się spotkali - 9 maja 2014 roku, gdy byli jeszcze w brzuchach;). A teraz, prawie dokładnie po roku, spotkałyśmy się z Lejdi ponownie, ale już w powiększonym gronie i z tatusiami.
Na początku spotkania Skrzacik zaczepiał Dzidziusia, który udawał, że go nie widzi. Potem Dzidziuś uciekał przed Skrzacikiem. A już pod koniec wspólnej zabawy Dzidziuś wyrwał Skrzacikowi chrupka. Na szczęście, do rękoczynów nie doszło;).
Na przyjazd rodziny Skrzacika przygotowałam niewielki poczęstunek, w którym uwzględniłam także najmłodszych (chłopcy mają teraz po 9,5 m.). Z racji tego, że nasi chłopcy lubią metodę BLW to przygotowałam specjalnie dla nich ciasteczka z batatów.
Niestety, ale pogoda nam nie dopisała. Zdążyliśmy jedynie na ok. pół godziny wybrać się na żwirownię, a potem chłopcy bawili się już tylko w domu.
W rozmowach między nami nie zabrakło tematów dotyczących karmienia piersią, rozszerzania diety, chust czy pierwszych bucików.
Mam nadzieję, że na kolejnym spotkaniu uda nam się więcej czasu spędzić na świeżym powietrzu, a wtedy chłopcy może będą już chodzić;).

Nieznajoma

Spotkanie Klubu "Aktywna Mama" 29 kwietnia




Tydzień temu odbyło się spotkanie Mam pod tytułem: "Integracja sensoryczna czyli świat zmysłów - jak odbieramy rzeczywistość". Spotkanie poprowadziła Anna Śliwińska oligofrenopedagog, terapeuta integracji sensorycznej, terapeuta wczesnego wspomagania rozwoju dziecka, która pracuje w Miejskim Przedszkolu Nr 27 z Oddziałami Integracyjnymi w Siedlcach , w Ośrodku Rehabilitacji Dziennej "Eskulap" dla dzieci w Siedlcach oraz w  Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Cogito w Siedlcach.

Na spotkaniu mamy dowiedziały się m.in. o tym czym jest integracja sensoryczna i jakie są objawy jej dysfunkcji. Terapeutka podpowiedziała także w jaki sposób rodzic może wspomagać rozwój procesów integracji sensorycznej swojego dziecka.
Zapraszam do fotorelacji Aleksandry Jurkowskiej prowadzącej bloga Nasze Kluski .



 
Michaś został modelem przy pokazywaniu ćwiczeń wspomagających integrację sensoryczną. 


Chciałabyś do nas dołączyć? Nic prostszego: śledź terminy naszych kolejnych spotkań na Klub Mam "Aktywna Mama" lub w mojej zakładce albo od razu napisz do nas: klub.aktywna.mama@gmail.com.



Zapraszamy wszystkie obecne oraz przyszłe
 Mamy!