sobota, 23 sierpnia 2014

Brzuszek

Tekst napisany 10 lipca.

Budzę się i czuję to wspaniałe uczucie – ktoś wierci się w moim brzuszku.

Przygotowuję jedzenie, włączam blender, a mój mały lokator stwierdza, że te odgłosy mu się nie podobają i kopie mnie coraz mocniej. Aby nie stresować dzidziusia i z głodu nie umrzeć staram się jak najszybciej dokończyć blendowanie.

Przez dłuższy czas mój brzuszek jest w bezruchu i zaczynam się martwić. Kładę rękę na brzuszku i mówię do swojego maleństwa, a po chwili mój brzuszek zaczyna falować. Widać, że moje dziecko słucha swojej mamusi już w brzuszku;).

Siedzę sobie na kanapie, patrzę, a tu mój brzuch zrobił się asymetryczny: prawa strona wygląda jakby z niej uszło powietrze, a za to lewa to wielkie „wybrzuszenie”.
Brzuszki mam zawsze kojarzyły mi się z pępkiem na zewnątrz. Mój pępek w początkowej fazie ciąży się zapadał, robił się jeszcze większy dołek. Zaś później zaczął wychodzić na zewnątrz. Teraz czy jest na zewnątrz czy wewnątrz zależy od humoru mojego maleństwa – gdy leży na środku to pępek jest na zewnątrz, zaś gdy tylko dzidziuś przesunie się w lewą stronę to pępek się zapada.
Na USG okazało się, że dziecko ułożone jest główkowo, ma kręgosłup i pupę w mojej lewej części brzucha, a nóżkami przebiera na środku lub w prawej części brzucha.

Dzidziuś tak potrafi się wiercić, że nagle na chwilę po lewej stronie brzuchu pojawia się „gula”. Ale nigdy nie udało mi się zrobić zdjęcia, bo jak tylko wyciągnę aparat to dzidziuś się chowa – mały spryciarz;). Gdy ostatnio mój mąż zobaczył po raz pierwszy tą „gulę” to powiedział: "Kochanie, co ci się stało?" A ja: „Nic, to tylko nasze dziecko wypina się do nas pupcią:)”.

Kładę się spać, przyjmuję odpowiednią pozycję (co z dużym brzuszkiem nie jest łatwe), już zasypiam, a tu nagle czuję, że mały "czołg" jeździ w moim brzuchu:).

Ostatnio rozłożyliśmy łóżeczko i przewijak obok naszego łóżka. Odstęp nie jest zbyt duży, więc sprawdzam czy będzie mi wygodnie przewijać dziecko i stwierdzam, że miejsca jest na styk, bo ledwo mieszczę się ze swoim brzuszkiem. Dopiero po chwili dociera do mnie, że przecież ja już tego brzuszka mieć nie będę;).

Będę tęsknić za moim „brzuszkowym” wyglądem;).

Jednak nie tęsknię za moim "brzuszkowym" wyglądem, bo bez tych 9 kg nadwagi jest mi o wiele lżej i w końcu mogę spać na plecach, a nawet na brzuchu;). Ale tęsknię za tym, że mój synek był ze mną (a nawet we mnie;)) 24 h na dobę. Teraz, gdy wychodzę bez niego to się zastanawiam co robi, czy śpi, czy nie płacze itp. A w ciąży miałam go cały czas pod kontrolą i wychodziłam wszędzie z nim;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz